wtorek, 27 lutego 2018

Bardziej kolorowa

Nie mam weny do tytułów. Przepraszam. Pewno podmarzła.

Zakładka kolorystycznie kontrastowa w odniesieniu do poprzedniej.
Wesoła.
Energetyczna.
Abstrakcyjna.

Ale fajna.
Z innym, miotełkowym, ogonkiem.

Właścicielka nie miała wątpliwości, że to "jej" kolory. (uff)


 Ponieważ robiłam ją na wyjeździe, nie miałam wszystkich możliwych kolorów pod ręką. Ale z wyniku byłam (i jestem) nadal zadowolona.

Na te wysoce ujemne temperatury trochę słońca jest w sam raz - uważam. Choć w sumie w dzień to słońce u nas jest.
Pozdrawiam wszystkich gorąco :).



piątek, 23 lutego 2018

O drodze

W minionym tygodniu jednym z ważniejszych punktów (a było ich kilka) był wiersz Roberta Frosta o niewybranej drodze.
Pomyślałam sobie, że może warto go tutaj wstawić, może komuś się przyda?
Pomoże w decyzjach?
Albo da materiał do przemyśleń?

To jest piękny i mądry wiersz. jak zresztą inne wiersze tego poety (angielska wersja Wiki chyba ciekawsza i na pewno obszerniejsza)

najpierw oryginał:

Robert Frost — The Road Not Taken

Two roads diverged in a yellow wood,
And sorry I could not travel both
And be one traveler, long I stood
And looked down one as far as I could
To where it bent in the undergrowth;

Then took the other, as just as fair,
And having perhaps the better claim,
Because it was grassy and wanted wear;
Though as for that the passing there
Had worn them really about the same,

And both that morning equally lay
In leaves no step had trodden black.
Oh, I kept the first for another day!
Yet knowing how way leads on to way,
I doubted if I should ever come back.

I shall be telling this with a sigh
Somewhere ages and ages hence:
Two roads diverged in a wood, and I—
I took the one less traveled by,
And that has made all the difference.



A potem po polsku

Robert Frost — Droga niewybrana (tłum. St. Barańczak)
 

Dwie drogi w żółtym lesie szły w dwie różne strony:
Żałując, że się nie da jechać dwiema naraz
I być jednym podróżnym, stałem, zapatrzony
W głąb pierwszej z dróg, aż po jej zakręt oddalony,
Gdzie wzrok niknął w gęstych krzakach i konarach;

Potem ruszyłem drugą z nich, nie mniej ciekawą,
Może wartą wyboru z tej jednej przyczyny,
Że, rzadziej używana, zarastała trawą;
A jednak mogłem skręcić tak w lewo, jak w prawo:
Tu i tam takie same były koleiny,

Pełne liści, na których w tej porannej porze
Nie znaczyły się jeszcze śladów czarne smugi.
Och, wiedziałem: choć pierwszą na później odłożę,
Drogi nas w inne drogi prowadzą — i może
Nie zjawię się w tym samym miejscu po raz drugi.

Po wielu latach, z twarzą przez zmarszczki zoraną,
Opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem:
Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano
Dwie drogi: pojechałem tą mniej uczęszczaną —
Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem.


wtorek, 20 lutego 2018

Sama nie wiem

Sama nie wiem jaki dać tytuł, aby pasował do tej zakładki. Powstawała powoli, z licznymi obserwatorami i z wykorzystaniem resztek (z tych resztek, co to mam ich całe pudło i jeszcze trochę :) ) - i dlatego tyle tu różowości. Powstawała też bez konkretnego planu. Wszystko zaczęło się od jednego buraczkowoamarantowoczerwonego narożnika i nitki, której starczyło tylko na jakieś 20 krzyżyków. :) Ale cała zakładka wyszła nieźle, jak mi się wydaje...


Miałam natomiast problem ze zrobieniem zdjecia, zwłaszcza, że szykowała się szybka zmiana wlaściciela (w końcu nie doszła do skutku). To, które mam dość wiernie oddaje kolory, choć oczywiście nie łapie wszystkich subtelności i odcieni.

Wzorek wyszedł ni to indiański, ni to góralski...  Jak teraz patrzę na zdjęcie, to widzę pierwszy plan, drugi, trzeci, czwarty...

I dobrze :)

niedziela, 18 lutego 2018

Lód

Nie mogę się nacieszyć zimą - a to już pewnie jej koniec.... dla mnie oczywiście.


Trzy obrazki.

Słońce wyszło!
Na sankach byłam! :)
Ach!



piątek, 16 lutego 2018

W kontraście

Małe przeniesienie w czasie (mniejsze) i przestrzeni (większe).
Bratki mojej Mamy, ostatnie dni stycznia AD 2018, Polska.


Niestraszne im wiatry, śniegi i mrozy. (tzn, wiem, że na zdjęciu nie ma śniegu, ale wcześniej był)
Normalny balkon, nie żadna loggia :)

I nie są na drucikach, jak gerbery, które dostałam na imieniny :D

środa, 14 lutego 2018

Właściwie, czemu nie?

Wczoraj były Gorce.
Dziś Pieniny.
Bez wyczynów, w zasadzie po płaskim, co nie znaczy, że zupełny luzik ;) No bo ten śnieg... Długi całkiem był to spacer...

Zachwyca mnie kolorystyka tych zdjeć w popołudniowym świetle i sypiącym śniegu. Nie zawieja, ani zamieć, tylko taki systematycznie prószący śnieg, zmienający odśnieżanie w upiorną syzyfową pracę...

Sami zobaczcie...


 Czy widać chatynkę obok skały?
 


 



A na koniec spaceru, kiedy zaczynało zmierzchać, kolory zrobiły się inne.


wtorek, 13 lutego 2018

Pocztówka z Narnii

W sumie - jak w tytule.
Serdeczności!





Zdjecia wyszły takie sepiowe, ale to dlatego, że było po południu i prószył śnieg.

niedziela, 11 lutego 2018

Empire State Building

To tak w luźnym skojarzeniu.
Taka zakładka.

 




Dlaczego takie skojarzenie? Wystarczy obrócić...



Zaczęłam od haftowania środka i jest to wyhaftowane - uwaga - jedną nitką, tak niezwykle cieniowaną. To był jej ostatni kawałek, jaki miałam, oczywiście rozdzielony na dwie części, bo zwykle haftuję trzema pasmami muliny. Ten "biały" fragment też nie jest jednolicie biały, w ogóle to taka raczej złamana biel i odrobinę innych odcieni. A reszta to już dobieranie różnych odcieni i barw, aby pasowało. Podoba mi się ta zakładka i tak sobie myślę, że zostawię ją sobie, przynajmniej na jakiś czas... I postaram się kupić tę niezwykłą mulinę, bo ta zabawa takim cieniowaniem jest świetna.

Aha - skojarzenie chyba jednak  jest uprawnione, choć jako żywo nie zamierzałam robić ilustracji z życia Ameryki. Obrazek z Wikipedii oczywiście.



czwartek, 8 lutego 2018

Jeszcze raz ogniście

Będzie w podobnych kolorach, bo... ciągle nie zrobiłam fotki zakładce, która czeka na pokazanie. A fotki lepiej robić w dzień. Zobaczymy, czy jutro będę pamietać...

Mam wrażenie, że ta zawieszka miała najpierw być inna i w ogóle miałam na nią jakiś plan, tylko już nie pamiętam jaki. :) Może mi się przypomni kiedyś :D.

Jak widac na zdjęciu niżej, znowu zrobiłam "siatkę", ale już tło nie jest jednolite i wygląda zupełnie inaczej. Nitka częściowo cieniowana (resztki chyba) a częściowo inne, zbliżone kolory. Obie strony zawieszki takie same.


Zawieszka z tych nieco większych, na pewno nie pozwoli zgubić klucza czy innego przydasia :).
Czysta zabawa kolorami :)
I słońce :)

wtorek, 6 lutego 2018

Szalona i pączki

Pisałam przed-poprzednio o kuszących oranżach z cieniowanej nitki.

Były bardziej kuszące niż myślicie i z czystej przyjemności, jaką jest haftowanie tym kolorem powstała dwustronna płomienna zawieszka. Oprócz błękitnej plamy wykorzystałam też i inne nitki, nie tylko tę cieniowaną, ale tak by pasowały do całości.


Wydaje mi się dość nieoczywista, rzecz jasna zdjęcie ciut zniekształca kolory, ale zapewniam, że w kolekcji zawieszek robila wrażenie, aż wpadla w oko jednej Pani i pojechała w świat :) (no dobra, w Polskę tym razem).

A ten niebieski kolor jest świetny :)

Zaś co do pączków, to można tanim kosztem pomóc.
Wysyłajmy pączki do Afryki :)


 Szczegóły pod tym linkiem:  https://paczek.kapucyni.pl/


sobota, 3 lutego 2018

Debiutancko

Odnotowuję
Tzn debiut jest podwójny ;)
I nie idealny.

Gofrownica nie jest duża, ale za to wypieka kwiatek złożony z pięciu serduszek. Sama słodycz.



Pierwsze ciasto zrobił osobiście Kamzik Najmłodszy według przepisu z książeczki. Trochę może w tym przepisie jest za słodkie, ale generalnie było dobre. A że zadbał i o dodatki, mieliśmy super ucztę na deser/podwieczorek i na kolację, bo z reszty ciasta piekłam gofry w piątek późnym wieczorem po powrocie z koncertu. Pycha.

Dziś ciasto na gofry robiłam ja (zdecydowanie mniejszą ilość) eksperymentując, bo chciałam wykorzystać białka jajek, które zostały po drugim debiucie. I też wyszło smacznie. Zatem w tej części naprawdę pełen sukces. I wreszcie wykorzystuję klepsydrę, która od dawna stoi na jednej z półek ;)

Jeśli ktoś ma sprawdzone pomysły/patenty na gofry (albo sprawdził te przypisy z lidlowskiej  książeczki :D) - to polecam się :)


Rozochocona sukcesami na polu gofrowym zabrałam się za pazurki z makiem. Ślicznie tam wyglądają na zdjęciu, prawda?

Pierwsza porcja ciut się przypiekła niestety, po skosztowaniu uznałam, że jednak cukier puder sie przyda, a rodzina orzekła, że "mogą być". Kolejnych porcji pilnowałam bardziej, niemniej żadna nie wyglada tak ładnie i smakowicie jak na blogu Autorki. :( Szkoda. A tak chciałam żeby mi wyszło idealnie ;D.


Cóż, niedziela zacznie się pewnie od robienia ciasta jogutrowego...
I naprawdę muszę wymienić kuchenkę....



piątek, 2 lutego 2018

Podobna

Co prawda Poetka twierdziła, że nic dwa razy się nie zdarza, ale nie da się ukryć, że podobną zawieszkę już kiedyś zrobiłam. I przypuszczam, że również wtedy uwiodła mnie ta cieniowana pomarańczowa nitka.

I jak to jest.

Pomarańczowy nie jest moim ulubionym kolorem, nie noszę i chyba nigdy dłużej nie nosiłam nic pomarańczowego (no, przepraszam, mam taki jeden pamiątkowy T-shirt zza oceanu), a ta nitka co jakiś czas woła tak mocno, że muszę coś z niej zrobić....

Zawieszka  "z siatką" - jeden z najfajniejszych pomysłów na cieniowane nitki. (Ale nie jedyny)


Podoba mi się to rozbielone "okienko" i podobny odcień na obramowaniu. Tło wygląda na zielone ale jest to szczególny szmaragdowy odcień zieleni. Cieniowana siatka sprawia, że i  tło wydaje się zmienne.

I jest to, proszę Szanownych Czytelników, zawieszka numer 200!
I, co ciekawe, ciągle jeszcze zakładek zrobiłam więcej niż zawieszek :)

Dzisiejsze święto (02.02) to również dzień życia konsekrowanego czyli święto wszystkich osób żyjących w zakonach żeńskich i męskich, instytutach świeckich, konsekrowanych wdów i dziewic... Myślę o różnych znajomych, w tym też i o takiej, które lubi szczególnie kolor pomarańczowy...

I tak sobie myślę, że ta piosenka tu bardzo pasuje...


The Road goes ever on and on,
Down from the door where it began.
Now far ahead the Road has gone,
And I must follow, if I can,
Pursuing it with eager feet,
Until it joins some larger way
Where many paths and errands meet.
And whither then? I cannot say. ...